The Dumplings – Tam gdzie jest nudno, ale gdzie będziemy szczęśliwi
Są takie piosenki, które ktoś napisał z myślą o tobie. Każde słowo oddaje twój stan umysłu i serca. Identyfikujesz się z nimi w 100% i masz wrażenie, że autor słów podglądał twoje życie w ostatnim czasie i zainspirowanymi tymi scenami popełnił ten utwór.
Zabierz mnie tam, gdzie głos obowiązku a kompletny brak serca
Uciekając w góry, wszystkie problemy zostawiasz w dolinach, to hasło, które tak często pada przy różnych okazjach, stanowi podpis wielu fotografii i wybrzmiewa z ust wielu miłośników pieszych wycieczek. Sam zresztą kiedyś chciałem rozprawić się z tą myślą i w relacji z zimowych Bieszczad zastanawiałem się, czy faktycznie uciekam od problemów w góry, czy też zabieram je tam ze sobą, bo w górach łatwiej mi je przeanalizować.
Spośród wszystkich problemów jakie możesz sobie nagromadzić, te miłosne stanowią szczególną kategorię. Zaburzają one twoje procesy myślenia, mieszają w głowie i utrudniają normalne, codzienne funkcjonowanie. Może ci się wydawać, że jesteś rozsądnym, poukładanym i racjonalnym człowiekiem. No właśnie, słowo wydawać jest tutaj kluczowe, bo wystarczy ktoś, kto przyspieszy bicie twojego serca a mózg od razu pozostaje w tyle.
Zabierz mnie tam, gdzie ciało nie płonie
Wszystko jest rozsądne, odpowiednie
Ciało płonie, czasami za wcześnie i za mocno. Rozpala się do czerwoności i choć wiesz, że możesz za chwilę się przegrzać, to najbardziej pragniesz kolejnej porcji tego ciepła. I niech płonie, ale niech płonie równolegle z drugim ciałem. Twoje uczucia narastają z każdym kolejnym dniem, wizje w twojej głowie projektują kolejne wspólne lata, a ty zaczynasz żałować, że za trzy dni wyjeżdżasz znowu w góry bo wolałbyś ten czas poświęcić dla kogoś innego. To twoja perspektywa, bo jednocześnie druga strona się wyziębia a nawet lodowacieje. Zostajesz sam, ze swoimi rozgrzanymi myślami, emocjami i kolejną porażką na życiowej liście spraw nadal niezałatwionych.
Chcesz uciec. Chcesz być tam, gdzie wszystko jest rozsądne, odpowiednie bo poukładane przez naturę i jej zasady. Gdzie płoniesz, ale na wskutek piękna gór, słońca, bujnej roślinności i wysiłku pozwalającego przekroczyć twoje kolejne granice.
Zabierz mnie tam, gdzie głowa spokojna unosi się myślą czystą
Myśl nie zawsze jest czysta, czasami myśl przyjeżdża z Tobą. Zdecydowanie jednak łatwiej uporać się z nią tutaj, pośród szczytów, niż w mieście, gdzie nadal tkwi centrum wszystkich problemów. Gdy masz nad głową błękit nieba ozdobiony pojedynczymi chmurami, pomiędzy nogami ocean zieleni a przed oczami niekończące się pasma górskie, to wiesz, że wszystko jest w najlepszym porządku. Myśl sama się czyści a życie powoli wraca do uporządkowanej normy.
Zabierz mnie tam, gdzie będzie nudno, ale gdzie będę szczęśliwa
Napawa cię ta naturalna nuda. Jest cisza i spokój. Wszystko zwalnia a ty jesteś tu sam pośrodku traw, skał, śpiewu ptaków i promieni słońca. Nuda. Ale jakże przyjemna ta nuda. Serce jest tutaj spokojne.
Gdzie to jest, no gdzie to jest
Powiedz mi, proszę, powiedz mi
To miejsce, gdzie głowa zajęta jest czymś zupełnie innym. To punkty na mapie, gdzie uśmiech sam pojawia się na twarzy i już na zawsze na niej zostanie. Szczęście jest z tobą teraz tutaj, na zdjęciach, w relacjach, ale przede wszystkim we wspomnieniach. Ta chwila utkwi w twojej głowie, tak żebyś mógł do niej wracać gdy zamykasz oczy, ale i gdy za jakiś czas postanowisz ponownie odwiedzić to miejsce. Bo pamiętasz co serce tam czuło. Pamiętasz jak wysoko uciekły ci kąciki ust do góry na ten widok. Chcesz tego ponownie.
Chcę być tam, oddychać tam
Spokoju, spokoju, spokoju więcej chcę
Chcesz tej prostoty i radości. Chcesz oddychać powietrzem, które poza tlenem do płuc, dostarcza ci satysfakcji i przyjemności. I choć góry potrafią być niespokojne, potrafią dostarczyć adrenaliny, bardzo mocnych wrażeń a czasami i niebezpieczeństwa, to w tym jednym aspekcie są mocno stabilne. Ich miłość jest spokojna i bezpieczna. Góry kochają i jak już raz coś ci dadzą, to nie poproszą o zwrot za kilka miesięcy. Nie odwrócą się od ciebie i nawet gdy pokrywa je gruba warstwa lodu, ty czujesz ich płomień i żar, który cię wypełnia. Góry dają ci spokój serca, bo nigdy go nie złamią.
Pokaż mi świat, gdzie myśli nie słabną w intymnym uścisku
Myśli nie słabną, one się intensyfikują. Przypomnij sobie pierwszy dotyk gór, pierwsze spotkanie na szczycie. To jak przypadkowe muśnięcie barku przez drugą osobę na długo oczekiwanej randce. Wywołuje dreszcz ekscytacji ale pod warunkiem że od pierwszej sekundy spotkania iskrzy. Cieszysz się jak nastolatek z powodu tej nowej, nieznanej ci do tej pory przygody. Wracasz do domu i już myślisz o kolejnym spotkaniu. Chcesz się dowiedzieć o drugiej stronie jak najwięcej, żeby lepiej ją zrozumieć, poznać i w pełni doświadczać. Czytasz, przeglądasz, wyszukujesz i planujesz. Drugie, trzecie, setne spotkanie a ty nadal jesteś tym nastolatkiem, który niczym za pierwszym razem jest w siódmym niebie. Intymny uścisk gór jest coraz mocniejszy i coraz bardziej go potrzebujesz. I gdy wrócisz do domu po sto pierwszym spotkaniu, tradycyjnie zapragniesz kolejnego zbliżenia i wyślesz wiadomość z propozycją górskiej randki, to nigdy nie zostaniesz odrzucony. Ciało nadal płonie.
Pokaż mi świat, gdzie delektują się dobrą zasadą i Bogiem i trudem
Gdzie jak gdzie, ale właśnie w górach zasady są bardzo istotne i gdy zapomnisz o nich nawet na chwilę, może się to źle dla ciebie skończyć. Ale czy tobie to przeszkadza? Zasady, harmonia i ład tu panujący pozwala ci spojrzeć na ten świat okiem serca. Ktoś wykonał już za ciebie kawał ciężkiej roboty i poukładał te nieregularne, szpiczaste bryły w logiczną całość. Analityk skupi się na tym trochę dłużej. Policzy czas, kilometry, przewyższenie i prześledzi dokładnie swoją drogę na mapie. Ale w tym całym liczbowym szale pozwoli również dojść do głosu swojemu sercu. I nie tylko za sprawą szybszego tętna wywołanego trudem wspinaczki, ale głównie za sprawą uczuć, czyli czegoś, czego żadne liczby nie są w stanie opisać.
Pokaż mi świat, gdzie głowa spokojna unosi się myślą czystą
Pokaż mi świat, gdzie miłość ma źródło poprawne jedynie
Czy to jest wzór miłości idealnej? Miłości, która rozpala się równolegle z Tobą i nie zamarznie za jakiś czas? Porównujesz swoje doświadczenia górskie i miejskie i stwierdzasz, że tak. Bo góry nigdy cię nie skrzywdziły. Nie doprowadziły do bolących łez i nie wywołały skrajnych myśli w przeciągu jednej minuty. W górach jesteś jednocześnie analitykiem i romantykiem, ale obie te postacie zachowują rozum i są racjonalne. Tymczasem miłość drugiego człowieka, a raczej coś co na pierwszy rzut oka wydaje się być miłością, niweluje całkowicie myślenie z rozumem, trzeźwe podejmowanie decyzji i obiektywizm w działaniu. A finał jest zawsze taki sam… Uciekasz w góry, żeby przemyśleć, przeanalizować, uspokoić, nabrać dystansu i poznać znowu smak radości.
Zabierz mnie tam, gdzie głos obowiązku a kompletny brak serca
Zabierz mnie tam, gdzie ciało nie płonie
Wszystko jest rozsądne, odpowiednie
Zabierz mnie tam, gdzie głowa spokojna unosi się myślą czystą
Zabierz mnie tam, gdzie będzie nudno, ale gdzie będę szczęśliwy
Od kilku lat schemat się powtarza. Płonę, pozwalam na ponownie rozpalenie, choć rozum pamięta jak musiał gasić ciało po ostatnim razie. Wierzę, że teraz będzie inaczej, że zapłoniemy razem, na dłużej, na zawsze. Pojawia się myśl, że nie muszę przecież tak często wyjeżdżać, że cudownie jest spędzić razem weekend w mieście, wyjechać na wieś, nad jezioro czy nawet w góry. Planuję wypady, ale już nie solo, tylko we dwójkę. Na tych planach jednak się kończy. Dlaczego?
Dlaczego chłód przychodzi tak nagle? Szukam odpowiedzi w górach, wyjeżdżam bo nie mam ochoty na kolejny weekend samotnie spędzony w betonowej dżungli, nawet jeżeli jest to czas z przyjaciółmi. Czuję się samotny, ale w górach przywykłem do tej samotności. Nie doskwiera mi, a chyba nawet przynosi ukojenie. Góry są jak najlepszy partner. Potrafią mnie rozweselić, dostarczyć pozytywnych wrażeń, pozostawić piękne wspomnienia i zaprosić do kolejnej wspólnej przygody. Odwiedzam je zatem coraz częściej. Spędzam w górach więcej i więcej czasu, wpadając do domu w porywach na kilka dni. Jest mi z tym dobrze. Chyba jest mi dobrze…
Ograniczając się do aktywności górskiej, narasta we mnie świadomość, że odbieram sobie szanse na spotkanie kogoś na nizinach. Jednocześnie coraz bardziej dociera do mnie, że mój tryb życia, na pozór atrakcyjny i wspaniały, stanowi przeszkodę w tworzeniu czegoś bardziej stabilnego pomiędzy dwójką ludzi. Na starcie daję sobie dużego minusa, którego nawet najwspanialsze historie górskie nie są w stanie zakryć.
Koło się zamyka. Mam czego chciałem. Jestem w górach zdecydowanie więcej niż kilka lat wcześniej, ale przychodzi mi za to zapłacić swoją cenę i jest to jedna z droższych transakcji jakie zawarłem w moim życiu. Serce w mieście szaleje, jest porywcze, nierozsądne, wręcz głupie co zazwyczaj kończy się dla niego boleśnie. Góry są wtedy najlepszym lekarstwem. Są jak klinika, która uczy prostej i spokojnej miłości. Wylecz, wyciągnij wnioski, zastosuj. Proste. Ale nie dla mojego serca, bo popełnia stale te same błędy.
Nie będzie happy endu, bo nie ma jeszcze końca tej historii. Rozum nadal analizuje jak wybrnąć z tej sytuacji i jak znaleźć najlepsze rozwiązanie. Serce nadal wierzy, że rozwiązanie istnieje. Wierzy w ludzi, w idee drugiej osoby, która wywoła w sercu miłość typowo górską- piękną, spokojną, bezpieczną i na całe życie.
TH
Eh każdy, kto choć raz pokocha góry tak ma. I fakt serce łamane w mieście nie boli w górach. Pozdrawiam z nizinnego Wrocławia
Jakie to piękne i jednocześnie bolesne. Tak prawdziwe. Podziwiam Twoją miłość do gór.
Masz wielkie serce, jestem pewna, że wkrótce trafisz na kogoś kto równie mocno rozpali miłość w Twoim sercu ?
Tak piękny i tak smutny tekst jednocześnie… Ja stosunkowo niedawno zaczęłam walczyć o swoje marzenia, dużo podróżuje, mieszkałam 1,5 roku za granica, za 3 miesiące przeprowadzam się dosłownie na drugi koniec Polski z wizja kolejnej przeprowadzki za rok. Jestem szczęśliwa, w końcu żyję tak jak chce, lubię to, w mojej głowie milion planów, ale też wizja, że kiedyś poznam kogoś kto pragnie tego samego. Jestem optymistką, nie dopuszczam innej myśli. Ale potem trafiam na Twój tekst.. Na razie nic nie zmienię, ale czy kiedyś nie będę żałować? Czy wziąć za pewnik, że będzie ciężko zbudować coś z druga osobą? A może jednak trzeba być dobrej myśli? W końcu ludziom się udaje… 🙂 powodzenia
Ostatni akapit bardzo mnie wzruszył, ale też przywrócił tę wiarę, o której piszesz. Dziękuję za ten wpis. Po prostu.
Ktoś ujął w słowa dokładnie to, czego ja od wielu lat nie potrafiłam zdefiniować;) brawo!
Piękny tekst! Napisałeś, że słyszymy czasem taką piosenkę jakby była o nas samych. Ja mam tak z Twoim wpisem! Dzięki, że go opublikowałeś!
Mocny i piękny tekst, panie Tomku- życie lubi nas zaskakiwać w momentach, których się nie spodziewamy i ludźmi, których się nie spodziewamy. Serce nadal wierzy- i dobrze, że wierzy, bo życie jest piękne i ludzie wbrew wszystkiemu też potrafią być ludźmi z pięknym sercem, dlatego trzeba wierzyć.? wytrwałości w każdym obszarze życia i serca!
Wow, powiedziec, ze tematyka Twojego wpisu jest znajoma to malo. Ujales to wszystko, co mi juz dluzej siedzi w glowie. Chociaz nie mam sie co porownywac do Ciebie w kwestii wypadow w gory, bo jednak jest ich duzo mniej, to jednak kiedy tylko moge jade wlasnie w gory zeby sie zresetowac po ciezkim tygodniu. Wiadomo jak to jest zyciem w miescie, czlowiek chce jednak jechac na lono natury i po prostu odreagowac. Nawet jednodniowy wypad zaczynajacy sie o swicie, dajacy w kosc, bo jednak w nogach ma sie mnostwo km zrobionych podczas takiego wypadu to super opcja. Bo potem mozna jeszcze zlapac oddech i powrot do pracy nie wydaje sie az tak ciezki po weekendzie. No chyba ze zacznie sie marzyc o kolejnym wypadzie i wtedy jednak nie chce sie tego poniedzialku w biurze. Lapie sie na tym, ze na takie wypady jezdze z przyjaciolkami, kolezankami, kolegami z pracy itp i az ciezko powiedziec ile bym dala zeby moc pojechac z kims, kto bedzie kims wiecej. Z kims, kto bedzie mial podobne pasje i wizje spedzania weekendu w taki wlasnie sposob. Mam wrazenie, ze ciezko jest teraz kogos spotkac, ciezko jest wyjsc poza utarte schematy czy kolejne randkowe aplikacje. I tylko slucha sie rodzicow, wujkow i cioc zastanawiajach sie jak to jest, ze jeszcze nie ma meza, dzieci i jak to, bo ‘dawniej to bylo inaczej’. Albo hasla w stylu ‘jak masz kogos znalezc jak Cie czesto nie ma’. Owszem, nie ma mnie, ale nie mam tez pewnosci, ze siedzac calymi tygodniami w miescie spotkam tego kogos. Wiec wole korzystac z zycia i bywac w roznych miejscach. Od jakiegos czasu powtarzam, ze super byloby spotkac mojego przyszlego meza na szlaku, bo oznaczaloby, ze mamy wspolna pasje, nadal mam nadzieje, ze moze tak sie stanie kiedys. Na chwile obecna zakochana jestem bez pamieci w Islandii i nie ma dnia zebym nie chciala tam wrocic ❤ mialam szanse jechac z Solistami na majowke na Islandii wlasnie i czesto mysle o tym wyjezdzie. Mialam tam szanse przemyslec wiele spraw siedzac godzinami w busie (nie liczac momentow kiedy sama mialam okazje byc kierowca bombowca!) i musze powiedziec, ze nabralam dystansu, ale tez i troche wiecej wiary w siebie. Moze dlatego tez mam teraz taki sentyment do tego wyjazdu i marze o tym zeby moc tam wrocic z kims, kto zajalby bardzo wazne miejsce w moim zyciu i z kim moglabym podziwiac piekno wyspy budujac piekne wspomnienia do opowiedzenia wnukom. Nic to, rozmarzylam sie ? jeszcze raz brawo za super tekst! I powodzenia w znalezieniu zlotego srodka!
W byciu na szlaku jest cos mistycznego… Ta wolność przestrzeń i majestat krajobrazu. Znam ludzi, którzy nie lubia górskich aktywności. Moze musisz sie urodzic niespokojną dusza, ktora pragnie tej dzikiej szalonej wolności jednoczenie przyjmując calym sobą dominację krajobrazu i uczac sie pokory. Tez uciekam w gory, sa moja heroina. Zapach soczewicy, mokrego mchu, wiatr otulajacy ciało. . ziemia, na ktorej chcesz sie wyciagnac i spac ukolysanym spiewem ptakow oraz delikatna muzyka potoku. Po 20 km. wędrówki. Jestes tylko ty i dalsza droga, oraz rozkosz rozpalajaca mięśnie i ten niesamowity haj… Bo czujesz szczescie. Wilki maja swoje watahy ale musza byc wolne
Serce w mieście szaleje…Tak bardzo identyfikuję się z tymi słowami i tekstem na tym etapie mojego życia. Po czterech latach życia nadzieją,że ten ktoś zrozumie czym kieruję się w życiu w końcu przestałam w to naiwnie wierzyć i podjęłam najtrudniejszą decyzję – nie uszczęśliwiać ludzi na siłę, tym co Tobie daje nieopisaną energię i radość. Decyzje,które podejmujemy zawsze są trudne, ale nic nie dzieje się bez przyczyny. Wierzę,że gdzieś na górskim szlaku spotkam kogoś komu nie będę musiała tłumaczyć czym jest miłość…do życia i gór.
Wierzę w to,że wszystko w życiu ma swój czas.
PS. Nigdy nie przestawaj walczyć o szczęście.
Tekst jak zawsze świetny. Widać że piszesz to co czujesz. Może pomyśl o podcastach, każdy by słuchał. Pozdrawiam
Flixbus się wlecze, jesteśmy gdzieś przed Kielcami…. Jadę połazić po górach (i znów będę ledwo żywa bo te parenascie kg nadwagi wnieść na trochę ppm to wyczyn). Mąż został w domu. Pracuje. W górach nigdy nie był. Domator. Obok córka. Jeszcze chce ze mną, chociaż tylko patrzeć jak za rok powie jadę z Olką, Werą, Adasiem, Karolem…. Trudno, bedę sama. Na siłę nikogo nie zaciągnę. Ale tam wysoko samotność nie ma znaczenia. Jesteś ty i majestat gór. No pewnie ze fajniej z kimś dzielić się widokami, wrażeniami, ktoś powie jestem dumny/a dałaś radę….. Ale jak ktoś tu już powiedział wilk musi być wolny i ja to czuję tylko tam w górach i choć rzadko ale muszę tam wracać….. Zew?
P. S. A miłość zdąży przyjść niespodzianie, nawet nie będziesz wiedział kiedy….
P. S. Moja babcia często powtarzała: każda potwora znajdzie swego amatora?
P. S. Miłość to nic innego jak sztuka kompromisu
P. S. Nie daj się jedź w góry….
Świetny tekst. Porównanie odczuć w górach do emocji pierwszej randki – interesujące.
Góry dla Ciebie – trochę ucieczka, miłość, wybór jednocześnie? Dobrze że je masz 🙂
Ktoś wyżej napisał, że przecież ludziom się udaje, oby każdy miał to szczęście znaleźć miłość w drugim człowieku i swoje „góry” 🙂
Dawno temu Ktoś powiedział mi, żebym Miłości szukała w górach, bo w górach można spotkać dobrego człowieka. I faktycznie, mnie się udało. Wierzę, że uda się również Tobie.
Jestem pod meeeega wrażeniem tego co napisałeś. W momentach totalnego dołka uciekam w góry bo to najlepsze lekarstwo na natłok myśli i emocji, które nie pozwalają normalnie funkcjonować. Góry bez względu na to jakie błędy popełnimy lub w jakie mniej czy bardziej fatalne relacje się wplączemy zawsze wiernie będą czekać na nas i pomomogą dojść do siebie. Nie będą oceniać, krytykować i mówić ‘a nie mówiłem’ tylko pozwolą na chwilę słabości, po to żeby zrozumieć, że wszytsko dzieje się z jakiegoś konkretnego powodu a mistrzostwem jest uświadomić sobie czego się nauczyliśmy dzięki temu co się wydarzyło. 😀
Jedyny mój komentarz
♥️ tak mało a zarazem tak dużo!!
Nie ma nic piękniejszego jak łączy ludzi wspólna pasja. Każdy ma swoje miejsce i czas. Jedni potrzebują go więcej inni mniej. Kto wie może serce zabije dwa razy mocniej właśnie podczas górskiej wędrówki, a może niespodziewanie w miejskiej Dżungli 🙂 Nie oglądaj się za siebie i spełniaj swoje marzenia. Powodzenia. 🙂
Od miłości nie powinno się nic oczekiwać, tak jak od gór.
Miłość ma trwać, być… tak jak góry – one są, trwają.
Harmonia, spokój, radość które spotykamy w górach jest dokładnie tym samym co uosabia miłość.
Osoba, która nie zna doświadczeń płynących “z gór” nie zrozumie nigdy osoby, która kocha góry.
Napisałam ostatnio, że Tatry to inny wymiar świadomości – dla mnie ten cudowny, harmonijny, uczący pokory, miłości do samej siebie…
Każda wędrówka po górach jest poznaniem siebie, kolejnym i nowym. Przez zrozumienie siebie – lepiej rozumiem innych.
Miłość prawdziwa pozwala na rozwój, pasje, na bycie sobą będąc z drugą osobą…
<3
Stary jestem w identycznej sytuacji. Abstrahując od okoliczności, które nas obydwu ustawiły w tym samym położeniu, jedno jest pewne – samo się to nie zmieni Śpiąc w górach na szczycie przy -20, są one dziś i tak znacznie lepszą strefą komfortu niż rzeczywistość. Jesteśmy niezależni, mniej skłonni do zmian, skupieni na swoim szczęściu i przebywaniu w swoim świecie. Jasne, może gdzieś tam pojawia się uczucie, że koncentracja na sobie i spokój to chyba trochę za mało, lecz ostatecznie ten wybór powtarza się co weekend, lub częściej.
Ciekawe czy te wątpliwości wynikają z presji społecznej, a w rzeczywistości jest ok, czy może faktycznie coś umyka naszej uwadze i czekać aż obudzimy się z ręką w nocniku (żeby tylko).
Pozdr.
?
Tomku, twój tekst to właśnie taka piosenka o mnie. Pozdrawiam i trzymam kciuki, żebyś znalazł drugą połówkę, która będzie z Tobą dzielić miłość do gór i będzie rozumieć twoją pasję.
Prawdziwy, piękny, wzruszający..
Nie napiszę nic nowego, odkrywczego.. ale życzę, Kogoś kto zrozumie tą przecudowną pasję i powie “(…)Pojedźmy do lasu, do gór. Z Tobą wszędzie mi po drodze. Syjamsko Cię czuję i lgnę (…)” 😉
Wszystkiego dobrego 🙂
Hmm bardzo fajny tekst, taki prawdziwy. Góry są dla mnie i zawsze będą swojego rodzaju podporą. Dużo myśli i dużo problemów rozwiązałam tam na szczycie. W górach czuję się wolna i czuję że to miłość mojego życia. Tam czuję się jedynie spełniona i szczęśliwa ale cóż brak odwagi by wszystko rzucić i przenieść się tam… może kiedyś nadejdzie taki czas…marzenie 🙂 Tobie życzę byś żył spokojnie swoim życiem a wszystko nadejdzie w odpowiednim momencie. Od dawna śledzę Twojego instagrama i teraz również bloga i wiem jedno świetny z Ciebie facet, nie jedna o takim marzy 🙂
Przeczytałam ten tekst trzy razy, jest GENIALNY, lepszy niż niejedno romansidło. Gratuluję odwagi? Powodzenia ❣️⛰️
Zawsze jeździliśmy w góry we dwoje, choć myślę że to zawsze ja bardziej się cieszyłam na każdy taki wyjazd. Przed świętami, z końcem starego roku, zostawił mnie po 14 latach. Serce pękło mi na milon kawałków. W lutym pierwszy raz pojadę w góry sama. Nie umiem sobie tego wyobrazić a zarazem jestem ciekawa jak to będzie. Bo gór brakuje mi już bardzo, tęsknie i wiem że pomogą mi ukoić mój stan! Uwielbiam Cię czytać, obserwować instagram, nie mogę się doczekać targów w Katowicach 🙂 dajesz energie i jesteś dobrą inspiracją. Nie wiadomo jakie los ma dla każdego z nas plan ale wierze że każdy będzie miał dane przeżyć szczęśliwe dni w swoim życiu. Pozdrowienia!
Ja to tak bardzo rozumiem, czuję dokładnie to samo. W górach jest wszystko co kocham, latami zwlekałam, pozwalałam innym podcinać moje skrzydła, dałam sobie wmówić, że teraz czas na ważniejsze rzeczy. Ale koniec. Zaczynam żyć takim życiem, o jakim marzę, nie będę już więcej odkładać gór. ❤️