Czasy w których po górach chodziło się tylko w okresie letnim już dawno minęły. Skoro nawet mój tata- Andrzej przekonał się, że zimą można wyjść na szlak, to znaczy, że każdy może się przekonać do śniegu, mrozu i lodu na wysokości 😉 Z roku na rok, w górach jest nas co raz więcej, tak samo jak co raz bardziej bogata jest oferta ubrań oraz sprzętu zimowego, który możemy wykorzystywać w górach. Ten, znacząco różni się od wariantów jakie wybieramy latem.
Stąd też pomysł na wpis zbierający w jednym miejscu odzież oraz sprzęt, który ja osobiście używam i który rekomenduję. W artykule skupię się na górach polskich, dzieląc je na Beskidy/ Sudety i Tatry. Skąd ten podział? Ano stąd, że Tatry w moim odczuciu mogą wymagać odzieży nieco droższej, bardziej wyspecjalizowanej a już z pewnością wymagają sprzętu, którego zapewne w Beskidach czy Sudetach nie użyjemy. Dlatego też, tam gdzie to konieczne, podam zamienniki konkretnych produktów, które można wykorzystać w Tatrach.
Ostatnia rzecz, zanim przejdziemy do konkretów to marka jaką wybrałem i jej oferta. Postanowiłem zaprezentować produkty dostępne w sklepach sieci Decathlon (Quechua, Forclaz, Simond). Odzież oraz sprzęt z tego sklepu mam przyjemność testować już od ponad 3 lat. Zdążyłem przez ten okres, jako ambasador poznać ich ofertę, mieć na sobie liczne pary butów, bluzek, kurtek, spodni i wśród nich, wybrać perełki, które służą mi po dziś dzień, które zawsze chętnie zakładam na szlak. Poza tym Decathlon, czy to w formie stacjonarnej czy też online, dociera do całej Polski i nikt nie powinien mieć problemu z zakupem określonych produktów.
No to zaczynamy !
Spodnie
W tym wypadku ja osobiście stawiam na:
- wygodę, czyli elastyczność spodni umożliwiająca luźne stawianie kroków,
- kieszenie mogące pomieścić telefon, chusteczki, cukierki (które uwielbiam i muszę mieć na szlaku), pomadkę do ust i ewentualnie mały pilot do aparatu- zazwyczaj wystarczają mi dwie kieszenie na biodrach i dwie lub przynajmniej jedna na wysokości kolana
- oczywiście materiał, który uchroni mnie przed wiatrem oraz małym i średnio intensywnym deszczem
- miłym dodatkiem jest również ocieplenie środka, dzięki któremu przy niskich mrozach (powiedzmy do -10 st C) nie musze zakładać dodatkowo kalesonów termicznych
Wszystkie te cechy ja znalazłem w spodniach marki Quechua SH520 X Warm. Ich dodatkowym atutem jest boczna wentylacja w postaci zamka oraz zintegrowane stuptuty w nogawkach, chroniące przed wsypującym się śniegiem.
Jako Tatrzańską alternatywę (choć szczerze mówiąc myślę, że Quechua poradzi sobie również w Tatrach) mogę podać spodnie alpinistyczne Simond Alpinism, które zapewne lepiej będą chronić przed deszczem oraz posiadają szelki (można je odczepić), które ja bardzo doceniam gdy zakładam na górę kilka warstw.
Zmarzluchy będą potrzebować dodatkowo kalesony termoaktywne pod wskazane spodnie, dobrym wariantem będą getry z wełny merino, ewentualnie bielizna narciarska.
Podsumowując spodni Quechua używam znacznie częściej w Beskidach, Sudetach, czasami w Tatrach. Spodnie Simonda były ze mną na Kilimandżaro i sprawdziły się bardzo dobrze.
Linki do produktów:
https://www.decathlon.pl/p/spodnie-turystyczne-sh520-x-warm-m-skie/_/R-p-304993
https://www.decathlon.pl/p/spodnie-alpinistyczne-alpinism-m-skie/_/R-p-133045?mc=8386810
Bielizna termoaktywna- góra
Dla mnie to temat szczególnie istotny ze względu na moją dużą potliwość 🙂 To co założę bezpośrednio na ciało, ma ogromny wpływ na to, co znajdzie się jeszcze na mnie jako warstwa wierzchnia. Turystów można podzielić na zwolenników bielizny z wełny merino oraz na tych, którzy bardziej cenią sobie syntetyk. O ile latem sięgam zdecydowanie częściej po tkaniny sztuczne, o tyle zimą mój wybór pada na grubą bieliznę z wełny merino.
Przede wszystkim dlatego, że jej grubość gwarantuje komfort termiczny dla całego korpusu, a gdy tylko czuję, że organizm się nagrzewa i zaczyna się pocić, ściągam z siebie pośrednią warstwę. Bielizna z merino, pod wpływem wydzielanego przez ciało ciepła, sama schnie (pod warunkiem że nie jesteśmy za grubo ubrani), dzięki czemu ja czuję się komfortowo na szlaku. Syntetyk z kolei, u mnie pozostaje długo wilgotny, i nie jest mi tak łatwo go wysuszyć.
To dosyć zabawne, bo latem mam problem zupełnie odwrotny. Gdy słońce mocno praży, koszulki z merino nie wysychają tak szybko na moim ciele, natomiast tworzywa sztuczne robią to znacznie skuteczniej.
Wracamy jednak do zimy. Koszulka którą Wam proponuję sprawdzi się zarówno w Beskidach, Sudetach jak i Tatrach. Mogę ją nosić 2- 3 dni z rzędu, nie wydziela przykrego zapachu, nie rozciąga się, przylega do ciała i skutecznie odciąga wilgoć na wierzch. Mowa o koszulce Forclaz Trek 900 Merino.
Jej dodatkowe atuty to rozpinany, krótki zamek, który pozwala złapać trochę powietrza i schłodzenia gdy się przegrzewamy oraz otwory na kciuki w nieco przydługich rękawach. Ciekawym pomysłem jest również niewielka kieszonka na piersi (na przykład na kluczyki do samochodu).
Link do produktu
Odzież wierzchnio- środkowa
Wkraczamy w obszar, który zazwyczaj u mnie oznacza warstwę najbardziej wierzchnią, pod warunkiem że nie pada deszcz, śnieg i nie wieje silny wiatr. W polskich warunkach, gdy chwilowo nie zmagamy się z mrozem na poziomie -30 st C, bielizna merino plus odpowiednia kurtka czy też bluza to u mnie wszystko co mam na górnej części ciała. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że większość ludzi będzie potrzebować czegoś więcej, na przykład cienkiej bluzy polarowej, koszulki merino z długim rękawem, jednak u mnie w większości wyjść, taki zestaw wystarcza. Co ważne, ubrania te (no może poza polarem) są niewielkich rozmiarów i nie zajmują dużo miejsca w plecaku, w przypadku zmiany ubrania na szlaku.
W tej sekcji mam cztery propozycje, o różnych cenach i różnych właściwościach.
Pierwsza z nich to polar turystyczny Quechua SH500 x warm. W sam raz na wycieczkę w pewną pogodę, bez opadów. Polar jest ciepły, przylegający do ciała, rozpinany po całej długości z wbudowanym cienkim kapturem. Dla mnie osobiście, momentami jest nawet aż za ciepły, ale jeżeli ktoś ceni sobie wysoki komfort termiczny to powinien się zainteresować tym produktem. Uwaga: trudno go wysuszyć gdy się zmoczy, lub przepoci. Nie jest to również najlepszy wariant do odciągania potu na zewnątrz.
Link do produktu:
https://www.decathlon.pl/p/polar-turystyczny-sh500-x-warm-m-ski/_/R-p-304985?mc=8526064
Drugi produkt, który bardzo często zakładam to kurtka softshellowa Simond Alpinism Light. Dla mnie osobiście, kurtka ta ma idealną grubość, a materiał z jakiego jest wykonana dodatkowo chroni przed deszczem oraz wiatrem (oczywiście nie uchroni przy solidnym opadzie i nie powinien stanowić awaryjnej, najbardziej zewnętrznej warstwy). Ten softshell służy mi w sumie przez cały rok, a zimą gdy uznaje że jest mi za zimno, to zarzucam na siebie kurtkę przeciwdeszczową na wierzch albo dodatkową cienką bluzkę z merino pod softshell. Simond Alpinism utrzyma mniejszy komfort termiczny niż polar z Quechuay ale za to lepiej ochroni przed deszczem i wiatrem. W dodatku szybciej wyschnie jeżeli go przemoczymy.
Link do produktu:
https://www.decathlon.pl/p/softshell-alpinism-light-m-ski/_/R-p-133067?mc=8386970
Trzecia propozycja, to bluza z cienkiego polaru, która może stanowić warstwę pośrednią pomiędzy bielizną merino a kurtką softshellową. Bluza Simond Vertika jest cienka, dopasowana do ciała i ciepła. Idealnie nadaje się jako awaryjne ocieplenie korpusu 😉
Link do produktu:
https://www.decathlon.pl/p/polar-wspinaczkowy-vertika-m-ski/_/R-p-309579?mc=8573671
Pora na najbardziej zaawansowane rozwiązanie w tej dziedzinie. Kurtka Simond Hybryda Sprint to połączenie kurtki puchowej oraz bluzy. Sztuczne wypełnienie obejmuje ramiona, klatkę piersiową oraz część pleców (tam gdzie nie mamy plecaka), resztę stanowi przyjemny, oddychający materiał, który poprawia termoregulację. Obszerny kaptur pomieści kask a specjalna wybudowana w niego maska ochroni dodatkowo nos. Tę kurtkę wybieram na szlak gdy temperatura jest nieco niższa i sam softshell może nie wystarczyć. Uwaga na przemoczenia- wysuszenie tej kurtki będzie dłuższe niż softsehlla.
Link do prouktu:
https://www.decathlon.pl/p/hybryda-sprint-m-ska/_/R-p-309785?mc=8560894
Kurtka puchowa, warstwa ciepła
Prawda jest taka, że kurtka puchowa na moich wyjściach w góry zazwyczaj czeka spokojnie w plecaku i często jest tak, że nawet nie mam okazji aby ją wyciągnąć. Ale awaryjnie, zawsze zimą mi towarzyszy. Przydaje się na dłuższych postojach w otwartej przestrzeni, na zejściu gdy organizm już tak mocno się nie nagrzewa (lub spada temperatura na zewnątrz) oraz oczywiście w przypadku biwaków w namiocie czy chatce i dłuższych posiadówach przy ognisku wieczorem.
Jeżeli kurtka ma stanowić tylko wyjście awaryjne, na sytuację gdy zrobi się już bardzo zimno i nie mam w planie kilkugodzinnych posiedzeń na zewnątrz, wybieram kurtkę Forclaz trek 100. Lekka, niewielkich rozmiarów, nie zajmuje dużo miejsca w plecaku a sprawdza się idealnie jako sweter puchowy. Uwaga- nie powinniśmy jej stosować jako warstwę zewnętrzną przy opadzie deszczu lub śniegu- kurtka i puch przemokną narażając nas na wyziębienie.
Nieco cieplejszym rozwiązaniem dla bardziej wymagających będzie kurtka Simond Alpinism Light. Kurtka dostosowana nie tylko do trekkingu ale przede wszystkim wspinaczki, gwarantuje ciepło do temperatury -10 st C.
Linki do produktów
https://www.decathlon.pl/p/kurtka-trekkingowa-trek-500-m-ska/_/R-p-167571?mc=8397296
https://www.decathlon.pl/p/kurtka-alpinistyczna-puchowa-light-m-ska/_/R-p-177432?mc=8575717
A dla ekstremalnych zmarzluchów polecam kurtkę Simond Makalu gwarantującą komfort termiczny do -30 st C 😉 Może się przydać na wschody słońca zimą.
https://www.decathlon.pl/p/kurtka-puchowa-alpinistyczna-makalu-m-ska/_/R-p-180612?mc=8495234
Kurtka zewnętrzna
Dobra kurtka przeciwdeszczowa to jeden z ważniejszych elementów wyposażenia plecaka, nie tylko zimą ale o każdej porze roku. Ta kurtka ma proste zadanie- chronić przed opadem deszczu (ewentualnie mokrego śniegu) i wiatrem o różnej intensywności. Najważniejszy zatem w tym przypadku jest materiał z którego jest wykonana kurtka oraz membrana jaką zastosowano. Uwagę trzeba również zwrócić na krój kurtki i jej rozmiar. Pamiętajmy, że jest to warstwa zazwyczaj najbardziej zewnętrzna, a więc pod nią znajdzie się jeszcze puchówka, softshell, bielizna merino itp. Kurtka powinna mieć również dodatkowe wzmocnienia w miejscach najbardziej narażonych na obtarcia przez plecak (ramiona, pas biodrowy) oraz zamki pokryte laminatem, nie przepuszczającym wody do środka. Osobiście cenie sobie również wywietrzniki pod pachami, które szczególnie w cieplejsze dni deszczowe pozwalają na obniżenie temperatury pod kurtką.
Kurtka przeciwdeszczowa którą stosuję już od kilku dobrych lat, i która była ze mną w Karpatach, w Alpach, w górach Atlas i na Kilimandżaro to Forclaz Trek 500. W zasadzie zawiera ona w sobie wszystko to o czym pisałem wyżej. Póki co nie zawiodła mnie, i dokładną taką samą opinię mają inni znajomi którzy zdecydowali się na ten model.
Wariantem bardziej zaawansowanym, z lepszą membraną i dodatkowymi wzmocnieniami będzie kurtka Simond Alpinism. Cechuje się ona dodatkowo nieco innym krojem, bardziej przylegającym do ciała.
Linki do produktów:
https://www.decathlon.pl/p/kurtka-turystyczna-wtp-trek-500-m-ska/_/R-p-172306?mc=8492328
https://www.decathlon.pl/p/kurtka-alpinistyczna/_/R-p-6993?mc=8495180zewnętrzna
Rękawiczki
Mały produkt ale jakże ważny! Odmrożone palce to ostatnia rzecz jakiej chcemy nabawić się po zimowym wyjściu w góry. Poza grubością rękawiczek, którą dopasować można w zależności od temperatury, jest jeszcze kilka innych cech na które warto zwrócić uwagę:
- łącznik, spinający rękawiczki razem, gdy aktualnie nie mamy ich na sobie, niby nic ważnego ale za każdym razem jak ściągam rękawiczki to wolę je mieć obok siebie
- sznurek do przewleczenia przez dłoń, albo cały rękaw zabezpieczający przed zgubieniem
- regulacja zaciśnięcia na nadgarstku
Warto nadmienić, że zawsze zabieram ze sobą co najmniej dwie pary rękawiczek w razie gdyby pierwsze przemokły lub okazały się niewystarczające.
Linki do produktów:
https://www.decathlon.pl/p/r-kawiczki-mitenki-trekkingowe-gorskie-trek-500/_/R-p-166391?mc=8492024
https://www.decathlon.pl/p/r-kawice-trekkingowe-skorzane-trek-900-wtp-dla-doros-ych/_/R-p-193993?mc=8493818
https://www.decathlon.pl/p/apawice-alpinistyczne-puchowe-makalu-2/_/R-p-306952?mc=8545033
Plecak
Plecak polecany przeze mnie, jest oczywiście wariantem całorocznym. Skupiłem się na wycieczkach jednodniowych (max na 2 dni przy lekkim pakowaniu) i pokazaniu plecaka o mniejszej pojemności, ale za to takiego, który swobodnie może nam również posłużyć jako codzienny plecak miejski, czy też do zapakowania ubrań i sprzętu na trening.
Plecak w Beskidy i Sudety to Quechua MH500 30l. To co szczególnie przypadło mi do gustu w tym produkcie (poza żółtym, bardzo fotogenicznym kolorze 😉 ) to:
- wygodny system nośny ze specjalną siateczką gwarantującą niewielką przestrzeń między plecami a plecakiem
- duży pas biodrowy przerzucający ciężar na biodra i niewielka kieszonka na pasie na drobiazgi typu pomadka do ust, mały telefon, pilot do zdjęć itp
- pojemna kieszeń w górnej klapie na drobiazgi i przedmioty po które często sięgamy
- płaska kieszeń z przodu plecaka, na przykład na mapę
- dostęp z boku do plecaka bez konieczności otwierania górnej klapy
- gumki do przytroczenia kijków trekkingowych
- nieco większa pojemność, która może być przeznaczona na przykład na raki
- specjalne mocowanie na czekan z przodu plecaka
- specjalna siateczka na kask na górnej klapie
- tasiemki i gumki do mocowania ekspresów i innego szpeju przy plecaku
Linki do produktów:
https://www.decathlon.pl/p/plecak-turystyczny-mh500-30-l/_/R-p-310083?mc=963042
https://www.decathlon.pl/p/plecak-alpinistyczny-alpinism-33-l/_/R-p-178273
Buty
Trudno jest polecać buty, bo zawsze powtarzam, że każdy z nas ma inny kształt stopy i buty trzeba po prostu przetestować i sprawdzić, który model najlepiej pracuje z naszą stopą. W ten sposób odnajdujemy “swoją” markę, która nam pasuje. Musze przyznać, że jeszcze kilka lat temu podchodziłem bardzo sceptycznie do butów marki Quechua czy też Forclaz. Jednak ostatnie trzy lata i setki kilometrów przebyte w tych butach (szczególnie GSB) pozwoliły mi w pełni zaufać tym producentom i ich produktom.
Od trzech lat, w sezonie zimowym na beskidzkich szlakach moje stopy pokrywają buty Quechua SH500 X warm. Za co lubię ten model:
- wodoodporny materiał z jakiego są stworzone te buty, spowodował, że jeszcze nigdy nie poczułem wilgoci na stopach, nawet po wędrówce w mokrym śniegu
- wysoki bieżnik i specjalna podeszwa chroniące przed poślizgiem i upadkiem
- specjalne wypełnienie buta od środka, które zwiększa komfort termiczny stopy
- kompatybilność butów z rakietami śnieżnymi
To wszystko spowodowało, że gdy tylko w górach spada śnieg a ja udaje się na trekking bez użycia raków, od razu sięgam właśnie po ten model, i tak już od trzech zimowych sezonów.
Gdy moje kroki zmierzają w kierunku Tatr, zmieniam buty na Simond Alpinism. Głównym powodem jest twardość buta i jego przystosowanie do pracy razem z rakami (w tym wypadku używam raków koszykowych, paskowych). Buty Simonda mają odpowiednią twardość, która gwarantuje że stopa wraz z rakiem nie będzie się zginać. Z drugiej strony buty są średniej wysokości, co ogranicza ich wagę. Dzięki temu stopa nie męczy się tak szybko, pomimo twarde podeszwy (oczywiście nie ma co się oszukiwać i po całodniowej akcji w tatrach z rakami i tak i tak stopy będą boleć przy powrocie asfaltem z Morskiego Oka). Oczywiście i tu zastosowano wodoodporny materiał w konstrukcji buta.
Powtórzę zatem jeszcze raz, bo moim zdaniem to ważna kwestia o której czasami zapominamy. Jeżeli zamierzamy na szlaku korzystać z raków, to powinniśmy zainwestować w buty specjalnie do tego przystosowane, a więc buty o odpowiedniej twardości i budowie. Obuwie używane w lecie na beskidzkich szlakach nie będzie się do tego nadawać, ponieważ jest za miękkie. Nawet jeżeli rak pasuje i wygodnie nam się idzie, to trzeba pamiętać że zginanie podeszwy a wraz z nią samych raków, naraża je na złamanie i wypadek w górach.
Linki do produktów:
https://www.decathlon.pl/p/buty-turystyczne-sh520-x-warm-mid-m-skie/_/R-p-133766?mc=8502616&c=Czarny
https://www.decathlon.pl/p/buty-alpinism/_/R-p-15633?mc=8324356
Rakiety, raki i raczki
Co raz częściej widzę w Beskidach turystów w rakietach śnieżnych, które bardzo się przydają przy świeżym solidnym opadzie śniegu. Sam osobiście spróbowałem rakiet trzy lata temu i od pierwszych kroków zakochałem się w tym sposobie przemierzania ośnieżonych szczytów. Napiszę też wprost, że rakiety są dobrym rozwiązaniem na szlakach rzadziej uczęszczanych oraz w miejscach poza szlakowych. Popularne trasy zazwyczaj prędzej czy później są przetarte i ubite. Jednak mając już rakiety na nogach warto zoczyć z takiej ścieżki i bez obaw wkroczyć na obszerne pole pokryte śniegiem.
Rakiety które służą mi do tej pory to model Quechua SH100. Zapinanie na rzepy pozwala dopasować rakiety do większości butów górskich a niewielkie zęby pod butem pozwalają na lepszą przyczepność na zmrożonym i bardziej nachylonym terenie. Duża frajda gwarantowana.
W Tatrach rakiety będą raczej mało przydatne i tam z pewnością lepiej sięgnąć po raki, obowiązkowo gdy zamierzamy wychodzić powyżej doliny i schroniska. Raki dobieramy zawsze pod konkretne buty, a więc udając się do sklepu warto zabrać ze sobą swoje buty. Wyjątek stanowią modele dopasowane stricte do konkretnych modeli butów. Takim rakami są Simond Makalu, które idealnie współgrają z butami Simond Alpinism.
Pośrednim rozwiązaniem na mniej wymagające szlaki, o niewielkim nachyleniu, ale na takie które często są oblodzone, będą raczki, nakładane na buty i pozwalające utrzymać lepszą równowagę na śliskiej powierzchni.
Linki do produktów:
https://www.decathlon.pl/p/rakiety-nie-ne-sh100/_/R-p-13257?mc=8492871&c=Niebieski_Turkusowy
https://www.decathlon.pl/p/nak-adki-raczki-antypo-lizgowe-turystyczne-sh900/_/R-p-312581?mc=8574173
https://www.decathlon.pl/p/raki-makalu-mixte/_/R-p-9187?mc=8320463
Uzupełnieniem ekwipunku będą kije trekkingowe, ciepła czapka, odpowiednie skarpetki, stuptuty oraz czekan i lawinowe ABC w przypadku wyjść w Tatry. Pamiętajcie, że zimowa turystyka rządzi się swoimi własnymi prawa i wymaga zupełnie innego przygotowania do wyjścia niż letnia, ale to temat na zupełnie oddzielny wpis.
Zawsze z głową i zawsze przy zachowaniu najwyższego bezpieczeństwa.
Góra poczeka 😉
Do zobaczenia na szlaku!