Jambo! Hakuna Matat! Pole Pole !
To zwroty, które najczęściej usłyszysz w trakcie trekkingu na Kilimandżaro. Relacje z wejścia na Dach Afryki opisywałem już wcześniej na blogu: droga Machame (whiskye). Dzisiaj pora na kilka ciekawostek odnośnie tej pięknej góry!
Co tworzy Kilimandżaro?
Kilimandżaro leży w Tanzanii, niedaleko granicy z Kenią. Jest to jedno z nielicznych miejsc w Afryce, gdzie śnieg zalega przez cały rok. Kilimandżaro to również jedna z najwyższych na świecie wolnostojących gór. Wznosi się około 4900 metrów powyżej otaczającego ją terenu. Na masyw Kilimandżaro składają się trzy wygasłe wulkany: najwyższy Kibo (5895 m n.p.m.), Mawenzi (5150 m n.p.m.) oraz Shira (3940 m n.p.m.). Pierwsze wejście na szczyt miało miejsce w 1889 roku i dokonał go niemiecki kartograf Hans Meyer wraz z austriackim przewodnikiem Ludwikiem Purtschellerem. Pierwszym Polakiem na szczycie był natomiast Antoni Jakubski (1910 rok).
Sezon i pogoda
W Tanzanii wyróżniamy dwie pory rok- suchą i deszczową. Ta pierwsza trwa od stycznia do końca marca oraz od lipca do października. Są to stosunkowo suche miesiące aczkolwiek nigdy nie można założyć, że w tym okresie nie będzie padać w ogóle. Pora deszczowa dzieli się dodatkowo na porę deszczów długich od kwietnia do czerwca oraz deszczów krótkich od października do grudnia.
Wysoki sezon na Kilimandżaro trwa zatem od połowy grudnia do marca oraz od połowy czerwca do połowy października. Wtedy też można spotkać na górze najwięcej osób. Niezależnie jednak od pory roku, zawsze trzeba być przygotowanym na zmiany pogody i obfite opady deszczu.
Marangu czy Machame?
Dwie najpopularniejsze trasy prowadzące na szczyt to Marangu oraz Machame. Marangu zwana jest również trasą Coca Cola ze względu na swój łagodny charakter oraz noclegi w drewnianych domkach. Machame z kolei czyli Whiskey Route jest dłuższa, pokonuje więcej metrów przewyższenia i oferuje noclegi w namiotach. Relacje dzień po dniu z trasy Machame znajdziecie tutaj.
Sprzęt, odzież i obuwie
Trekking na Kilimandżaro nie wymaga specjalistycznego sprzętu. Co więcej część rzeczy gwarantuje lokalna agencja- namiot, czasami maty, sztućce, naczynia. Każdy wspinacz musi zadbać przede wszystkim o odpowiedni strój oraz odzież na każde warunki. W pierwszych dniach trekkingu bywa bardzo ciepło, natomiast w partiach szczytowych odczuwalna temperatura może sięgać minus 25 stopni C. Szczegółowa lista ubrań oraz drobnego sprzętu jaki warto zabrać ze sobą znajduje się we wpisie Hakuna Matata po raz drugi.
Agencja
Na Kilimandżaro nie można wejść samemu. Każda osoba wchodząca na teren parku narodowego zobowiązana jest do skorzystania z lokalnego przewodnika, portera a nawet kucharza. Im więcej osób w grupie, tym większa ilość osób do obsługi wejścia. Jeżeli grupa liczy 15 turystów, to lokalna agencja może zatrudnić nawet i 35 osób z Tanzanii do wspólnego wejścia. Są wśród nich: główny przewodnik, asystenci przewodnicy, porterzy, kucharze, kelnerzy. Dzięki temu Kilimandżaro pozwala na zarobek znacznej części osób mieszkających w okolicy. Wszystkie te osoby są bardzo pomocne i nastawione na wsparcie w każdej sytuacji, szczególnie podczas ataku szczytowego. Dlatego też, przyjęte jest że poza standardowym wynagrodzeniem, zostawia się również napiwek w wysokości około 140- 200 dolarów od osoby.
Higiena osobista
Trzeba pogodzić się z faktem, że przez te kilka dni nie weźmiemy prysznica . Pozostają mokre chusteczki oraz baniak z wodą do przemycia rąk oraz zębów, wystawiany każdego dnia rano i wieczorem. Biorąc pod uwagę ogromne ilości kurzu, które występują na trasie, trzeba jasno przyznać, że na Kilimandżaro chodzi się cały czas brudnym. Co do toalety, to w każdym obozie znajduje się murowany budynek z zamykanymi toaletami. Są to jednak w większości przypadków dziury w podłodze. Im wyższy obóz, tym wyprawa do toalety staje się większym wyzwaniem i wywołuje intensywne sapanie. Za dodatkową opłatą, lokalna agencja może również rozstawić specjalny pionowy namiot z przenośną toaletką. Zalecam jednak korzystanie z tej opcji tylko do siku, ponieważ toaletki te często się zapychają.
Czas trwania wyprawy i aklimatyzacja
Najkrótsze wejścia na Kilimandżaro trwają zazwyczaj pięć dni i cechują się niskim współczynnikiem wejścia na szczyt. Znacznie lepiej wyglądają statystyki przy sześciu dniach. W tej opcji na szczyt wchodzimy w nocy z czwartego na piąty dzień. Co raz więcej osób jednak decyduje się na wariant siedmiodniowy, który pozwala na poprawną i solidną aklimatyzację. Wejście siedmiodniowe trasą Machame wygląda następująco:
Dzień pierwszy – przejście z Machame Gate (1800 m n.p.m.) do Machame Camp (ok 3000 m n.p.m.)
Dzień drugi- przejście z Machame Camp do Shira Cave Camp (ok 3800 m n.p.m.)
Dzień trzeci – podejście na Lava Tower (ok 4670 m n.p.m.) i zejście do Barranco Camp (ok 3900 m n.p.m.)
Dzień czwarty – przejście do Karanga Camp (ok 4000 m n.p.m.)
Dzień piąty – podejście do Barafu Camp (ok 4600 m n.p.m.)
Dzień szósty – wejście na szczyt Uhuru Peak (5895 m n.p.m.), przejście przez Barafu Camp do Millenium Camp (ok 3750 m n.p.m.)
Dzień siódmy – zejście do Mweka Gate (ok 1650 m n.p.m).
W trakcie aklimatyzacji należy stosować się do kilku podstawowych zasad. Najważniejsza z nich to pole pole, czyli bardzo spokojny i powolny marsz. Dach Afryki zdobywa się bardzo wolnym tempem. Druga zasada dotyczy jedzenia i picia. Należy pić około 4-5 litrów płynów dziennie (woda z izotonikiem, multiwitaminą, herbata) oraz jeść bardzo dużo by dostarczyć energii organizmowi. Istotna jest również regeneracja i sen oraz ciągłe obserwowanie własnego organizmu, tak aby od razu zdiagnozować początek choroby wysokościowej. Może się ona przejawiać w postaci bólu głowy, dużego zmęczenia, nudności, braku apetytu, problemów ze snem w nocy czy też gorszą koncentracją. O każdej takiej sytuacji należy powiadomić przewodnika lub lidera grupy, który zdecyduje o dalszych krokach (wsparcie farmakologiczne, zalecenie picia większej ilości płynów).
Dzień na Kilimandżaro
Nie licząc ataku szczytowego, dni na Kilimandżaro w trakcie trekkingu są do siebie bardzo podobne. Budzenie odbywa się około godziny 6 lub 6:30 rano. Rolę budzika odgrywa kelner, który „puka” do namiotu i serwuje nam herbatkę imbirową. Następnie mamy około godziny na poranne ogarnięcie siebie oraz bagażu. To czas na toaletę, pakowanie dużego bagażu, który oddajemy porterowi (śpiwór, zapas ubrań etc), pakowanie małego plecaka, który towarzyszy nam w trakcie marszu, przemycie twarzy i zębów. Następnie grupa spotyka się w namiocie jadalnianym i zasiada do śniadania. W menu owsianka, omlety, kiełbaski, tosty z dżemem i masłem orzechowym oraz kawa i herbata. W trakcie śniadania kucharze napełniają nasze termosy i bukłaki wodą, którą zabierzemy na trekking. Kilka minut po 8 opuszczamy obóz i kierujemy się do kolejnego campu. W trakcie marszu co jakiś czas organizowane są odpoczynki i postoje. Do obozu dociera się zazwyczaj wczesnym popołudniem. Od razu serwowany jest lunch po którym można odpocząć w namiocie (są już rozstawione i czekają wraz z dużymi bagażami na turystów). Około godziny 6 spotykamy się ponownie na kolacji, po której następuje pora snu i odpoczynku.
Atak szczytowy
Ten dzień jest zdecydowanie inny niż wszystkie. Zaczyna się w środku nocy. Zazwyczaj około północy następuje wyjście z obozu i przy świetle czołówek powolne kierowanie się w stronę szczytu. Ten etap to ostateczny sprawdzian całego trekkingu. U większości wraca choroba wysokościowa, która przejawia się w postaci bólu głowy, ogromnego zmęczenia, nudności ale i bardzo dużej senności. Standardowym widokiem jest chwianie się na boki i przymykanie oczu na kilka sekund. To prawdziwy test dla naszej głowy. W tym momencie pracuje przede wszystkim psychika, która musi przezwyciężyć wszystkie te niedogodności. Oczywiście, gdy jest bardzo źle i czujemy że nie jesteśmy w stanie kontynuować marszu, należy zawrócić. Pomoc zaoferują nam również przewodnicy z agencji. Wezmą plecak, podadzą dłoń. Przytrzymają kije lub termos. Podejście na krater do charakterystycznego Stella Point (5756 m n.p.m.) zajmuje zazwyczaj około 6-8 godzin. To punkt przełomowy, bowiem widać stąd już ostateczny cel- Uhuru Peak. Spacer po kraterze trwa jeszcze około godziny po której to w końcu stajemy pod słynną tablicą na szczycie Kilimandżaro.
Zdobycie szczytu to połowa sukcesu, bowiem trzeba jeszcze zachować siły na zejście. Zajmuje ono już znacznie mniej czasu, około 2,5- 3 godz.
Test zegarka Suunto 9 Peak Titanium Granite Blue
W trakcie ostatniej wyprawy na Kilimandżaro, miałem okazję testować nowy zegarek w rodzinie Suunto, model 9 Peak Titanium Granite Blue. Zegarki Suunto znam nie od dziś, więc wiedziałem, że jest to idealny wybór na wyprawę wysokogórską. Czym jednak zaskoczył mnie nowy model i jak sprawdziły się jego funkcje na Dachu Afryki? O tym w poniższym wpisie.
Co charakteryzuje zegarek Suunto 9 Peak?
Na chwilę obecną (wrzesień 2022) jest to najcieńszy i najbardziej wytrzymały zegarek ze wszystkich modeli producenta. Posiada wbudowany GPS oraz baterię pozwalającą na bardzo długi czas pracy, również przy włączonej nawigacji. Do budowy zegarka wykorzystano tytan klasy 5, bardzo twardy, hipoalergiczny i odporny na zarysowania budulec, gwarantujący najwyższą jakość. Warto też nadmienić, że zegarek zbudowany jest z surowców odnawialnych.
Jakie funkcje zegarka sprawdziły się w trakcie trekkingu na Kilimandżaro?
· Tryby sportowe
Zegarek umożliwia rejestrację aktywności w ponad 80 różnych trybach sportowych. Dodatkowo, każdy użytkownik może tworzyć sam swój tryb i wybierać jakie parametry chce mierzyć podczas ruchu. W trakcie trekkingu na Kilimandżaro wybrałem tryb „turystyka piesza”, który pozwalał mierzyć przebyte kilometry, metry przewyższenia, czas przejścia, średnią prędkość marszu oraz parametry dotyczące pracy organizmu- spalone kalorie, średnie i maksymalne tętno oraz czas potrzebny na regenerację. Wszystkie te wartości następnie można zobaczyć w podsumowaniu po zakończonym treningu, trekkingu.
· Nawigacja GPS
Dzięki nawigacji możemy zarejestrować dokładnie trasę jaką przebyliśmy ale i wgrać wcześniej wycieczkę jaka nas interesuje i w trakcie aktywności podążać za śladem wskazywanym przez zegarek. Na Kilimandżaro droga do poszczególnych obozów jest oczywista i dobrze oznaczona, dlatego też sprawdza się w tym wypadku bardziej pierwsza opcja. Poza tym, po przebytym dystansie i zakończonej aktywności, całość trasy można zobaczyć na specjalnej mapie 2D ale i na nagraniu video w formacie 3D.
· Pomiar tlenu we krwi oraz tętna
Pomiar saturacji i tętna to podstawowe parametry, które pozwalają ocenić czy aklimatyzacja przebiega pomyślnie. Saturację powinno mierzyć się co najmniej dwa razy dziennie- rano oraz wieczorem. Przy niskiej saturacji należy uwzględnić dodatkowe możliwości wsparcia kalimatyzacji- tabletki, wzmożone nawadnianie ale i niestety czasami zejście na doł. Tętno natomiast wskazuje nam czy serce pracuje prawidłowo na dużej wysokości.
· Funkcje pogodowe
Szczególnie przydatny bywa alert burzowy (na szczęście na Kilimandżaro w porze suchej zdarzają się one bardzo rzadko). Ciekawą opcją jest również wskazywanie temperatury.
· Dotykowy ekran
Ekran dotykowy jest bardzo wygodny w użyciu. Dzięki temu można swobodnie przechodzić między poszczególnymi planszami, włączać aktywność, sprawdzać aktualną wysokość czy też powrócić na godzinę. Co więcej, możemy wybrać wygląd ekranu oraz parametry jakie wskazuje. Ja osobiście preferuję ekran pokazujący wschód oraz zachód słońca jak również ilość godzin, kiedy jeszcze świeci słońce. Ciekawą funkcją jest również podwójny czas, wskazujący lokalną godzinę ale i w dowolnie wybranym innym punkcie na ziemi.
· Szafirowe szkło i tytanowa obudowa
Kurz, skały, otarcia, woda- nic nie jest w stanie przebić się przez tą zabudowę, dzięki czemu zegarek nawet po takim trekkingu wygląda jak nowy.
Reasumując, polecam ten model nie tylko na Kilimandżaro ale i na każdy inny trekking.
Suunto 9 Peak Granite Blue Titanium oraz inne modele znajdziecie na stronie producenta.
Wpis powstał we współpracy z marką Suunto
Ciekawy artykuł, dziękuje.. Mam pytanie dotyczące zegarka. W jaki sposób zegarek nas nawiguje w przypadku wygranej trasy.
Cześć, dziękuję. Wgrywasz trasę która następnie wyświetla się na zegarku. Strzałki i nawigacja prowadzą Cię wzdłuż szaku